Od konkursu do stylu życia, czyli rowerem po GdyniPani Teresa Pazurek jeździ rowerem niemal codziennie. Ten zdrowy i ekologiczny środek lokomocji służy jej do załatwiania spraw w mieście, a także do utrzymania dobrej formy i po prostu do miłego spędzania wolnego czasu. A wszystko zaczęło się od konkursu, do którego zgłosiła się w ostatniej chwili. Wcześniej, tak jak wszyscy, korzystała z komunikacji miejskiej – najpierw kilkanaście minut szła na przystanek, potem drugie tyle spędzała w autobusie. Od kiedy korzysta z roweru jest niezależna i niemal wszędzie może dotrzeć szybciej niż autobusem – do śródmieścia, do kina, do banku, do lekarza...
O rowerowej pasji pani Teresa opowiedziała redakcji portalu Senior Plus.
Od jak dawna jeździ Pani rowerem?
Już od roku. I od tego czasu zmieniło się moje życie. Jest to bardzo przyjemna rzecz, relaks i radość. Czuję się lepiej, dlatego wszystkich do tego namawiam. Schudłam chyba z 10 kg i przybyło mi sił. Czuję się po prostu zdrowsza. Teraz jestem w stanie wjechać całą Wielkopolską do góry. Rower można powiedzieć, ujął mi lat i dodał sił!
Ale czy to wygodne? Co zrobić z rowerem jak już się dojedzie na miejsce?
W mieście jest dużo miejsc do parkowania. Nie ma z tym problemu. Bardzo się polepszyło od momentu akcji „Gdynia Rowerem”. Wzięłam w niej udział i właściwie dzięki temu jeżdżę – wygrałam rower.
Może nam pani opowiedzieć o tym konkursie?
Zgłosiłam się, ale nie myślałam, że właśnie mi się uda. Był to konkurs dla mieszkańców Gdyni. Wystarczyło się zgłosić i odpowiedzieć pisemnie na dwa pytania: „Jakie sprawy możesz załatwić, jeżdżąc rowerem?” i „Dokąd dzisiaj pojedziesz rowerem?”.
Była 23:30, pomyślałam „co ja napiszę?”. Pierwsze, co przyszło mi do głowy to – na plażę! Napisałam również, że chciałabym wybrać się na wycieczkę rowerem dookoła Polski i gdybym spotkała kogoś, kto marzyłby o czymś podobnym, to chętnie bym się z nim wybrała.
Wygrała Pani w tym konkursie. Ucieszyła się Pani z nagrody?
Przede wszystkim byłam bardzo zaskoczona. Nie myślałam, że wygram. Zadzwoniono do mnie z informacją, ze jestem w gronie osób kandydujących do wygrania. Zapytano też, czy chciałabym podjąć wyzwanie opisania wycieczki rowerowej. Zgodziłam się, opisałam – i wygrałam! Brałam też udział w sesjach fotograficznych związanych z akcją.
Jaki jest ten wygrany rower?
Miał być niebieski, ale ostatecznie dostałam żółty. I dobrze, bo taki chyba ładniejszy.
Jest dojść nietypowy. To chyba tzw. miejski rower?
Tak. Ludzie, których spotykam zwracają uwagę na mój pojazd, bo jest inny niż większość rowerów.
Podobała się Pani ta przygoda?
Tak, bardzo. Gdynia organizuje również dzień z rowerem. Też biorę w tym udział.
A czy czasami jeździ Pani jeszcze autobusem?
Sporadycznie. Rower służy mi nawet zimą. Wystarczy odpowiedni strój.
A jak jest ze ścieżkami rowerowymi w Gdyni? Czy łatwo się po nich poruszać?
Tak, ścieżek jest sporo i ciągle powstają nowe. Jak ktoś lubi rower, to poruszanie się po gdyńskich trasach rowerowych to sama przyjemność.
Jeżdżenie rowerem to duża frajda. Polecam każdemu!!!
Wróć